Są takie momenty w prowadzeniu biznesu, kiedy mówisz sobie "przydałoby się nam..." i tutaj następuje wymienienie różnych narzędzi lub zasobów. W wielu przypadkach jest to coś w rodzaju "gdybyśmy tylko mieli aplikację, która zrobi to za nas". Jednak czasem po tym nadchodzi "a w sumie to czy warto", "a ile to czasu i pieniędzy będzie nas kosztowało" lub "przecież wdrożenie się w to zajmie wieki" i kończy się zdaniem "w sumie ten Excel nam wystarczy". W efekcie firmy lub instytucje, mimo że widzą wyraźną potrzebę biznesową, nie starają się jej zaspokoić, zainwestować i nie rozwijają swoich procesów, a co za tym idzie - przedsiębiorstw. A szkoda, gdyż ciągłe ulepszanie funkcjonowania jest czymś, co poprawia działanie całej sfery zawodowej, a co za tym idzie - społeczeństwa. A co mi tam - tak górnolotnie napiszmy. A mniej górnolotnie można rzec, iż zwyczajnie zapewnia oszczędności w długim terminie i umożliwia łatwiejsze skalowanie biznesu.
Zejdźmy jednak na ziemię. Faktem jest, że informatyka już nie tyle weszła do biznesu, co zadomowiła się w nim na dobre, zajęła najlepszy fotel i wręcz potrzeby IT dominują wśród nowych wymagań stawianych przedsiębiorstwom. Nawet, jeśli firma należy do branż uznawanych za tradycyjne lub związane z dobrami fizycznymi, to trudno sobie dzisiaj wyobrazić, aby obyła się bez rozwiązań cyfrowych. Niekoniecznie muszą być to wyrafinowane narzędzia, wprowadzające rewolucję w działalności, przed którymi drżą wieloletni pracownicy przyzwyczajeni do pewnego sposobu pracy - w naszej praktyce rozmawialiśmy z wieloma firmami, wśród których były też takie, które do tej pory obywały się bez wspomagających aplikacji i ograniczały swoją cyfryzację do choćby arkusza kalkulacyjnego oraz programu do fakturowania ("bo musiały"). Ale również spotykaliśmy (i nadal spotykamy) na swojej drodze przedsiębiorstwa, które wprowadzają usługi IT na dużo większą skalę, tworząc wręcz wewnętrzne zespoły wdrożeniowe. Także dlatego, że są bardziej świadome tego, co chcą i co mogą uzyskać od takiego software house'u jak my, Wilda Software.
W tym tekście prześledzimy sobie sfery, w których każda firma powinna rozważyć, czy nie warto wprowadzić aplikacji ułatwiających, uprzyjemniających lub przyspieszających pracę. I spokojnie - pod koniec będzie trochę o AI, choć niektórzy pewnie już przewracają oczami. Ale będzie krótko, obiecuję.
Zarządzanie zamówieniami
Jest to potrzeba, którą zauważa praktycznie każdy biznes i która najczęściej łączy w sobie inne obszary, omawiane w dalszej części tekstu. Znakomita większość przedsiębiorstw żyje ze zleceń od klientów, odpowiadania na zapytania ofertowe i musi monitorować, co właściwie z takim zamówieniem się dzieje, na kiedy ma być zrobione oraz za ile. Wbrew pozorom, nie jest to takie oczywiste - im lepiej firma sobie radzi, tym więcej zleceń obsługuje w jednym momencie i śledzić to wszystko bez odpowiedniego narzędzia staje się nie tylko męczące, ale i podatne na zwykłe, ludzkie błędy.
Tak naprawdę rzadko kiedy pojedynczy system pozwala zarządzać tylko zamówieniami - najczęściej łączy się to z obszarami wymienionymi dalej w tekście, jednak warto też wspomnieć, że samo monitorowanie stanu obecnych prac to nie wszystko. Takie narzędzie umożliwia też najczęściej podsumowanie działalności firmy w postaci różnorakich wykresów, raportów czy diagramów. Jakich? To właśnie zależy od klienta - w naszej historii nie zdarzyli się chyba dwaj zlecający, którzy chcieliby identyczny pakiet raportów, nawet jeśli byli z podobnych branż. Oczywiście, pewne rzeczy są wspólne - każdy chce zobaczyć procent zamówień zakończonych sukcesem czy opóźnionych, a także łączny zysk, ale jeśli chcemy wejść głębiej (a zwykle chcemy), to mamy już do czynienia ze statystykami "szytymi na miarę". Nie bez powodu systemy IT robione na zamówienie są bardzo spersonalizowane i przez to skuteczniejsze od aplikacji kierowanych na szerszy rynek (choć te drugie mają inne zalety).
Tutaj warto też zauważyć, że poprzez "zamówienia" niekoniecznie trzeba rozumieć prośby o realizację czegoś w dłuższym terminie - przecież choćby salon fryzjerski, przyjmujący klientów o danej godzinie, również musi tym zarządzać. Nierzadko są to bardziej specyficzne potrzeby, mające dodatkowo uatrakcyjnić markę w oczach klienta i pozwalające wybrać konkretną porę na odwiedziny, a specjalistów poinformować, kiedy będą mieli zajęcie. Jednak co do zasady sytuacja jest taka sama - jest to usługa, która musi zostać wykonana i należy się do niej przygotować. Im więcej zleceń, tym większa szansa, że papierowy terminarz trzeba będzie zamienić na kalendarz w aplikacji.
Jaki jest jeszcze jeden argument za posiadaniem takiego systemu? Rzadko kiedy jedna osoba w firmie robi wszystko - od przyjęcia zamówienia, po realizację, aż dochodząc do czynności wdrożeniowych lub odbiorczych. Zazwyczaj każdym elementem zajmuje się osobny człowiek lub zespół i muszą przekazywać między sobą informacje. Jeśli zlecenia są przyjmowane na papierze, poprzez prosty formularz internetowy lub arkusz kalkulacyjny, to tylko w małej grupie można zachować wysoki poziom "osmozy wiedzy" - w każdym innym przypadku bez systemu, do którego (z różnymi uprawnieniami) mają dostęp różne działy, istnieje wysoce prawdopodobna możliwość popełnienia pomyłki wynikająca ze zwyczajnej niewiedzy, gdyż przyjmujący zlecenie zapomniał coś przekazać. Oczywiście, nawet z najlepszym systemem może tak się stać, ale szansa, że nigdzie to nie zostanie zapisane, jest znacząco mniejsza.
Zarządzanie relacjami z klientami (CRM)
Wspomnieliśmy o przyjęciu zamówienia, jednak przed tym etapem istnieje jeszcze proces pozyskiwania klienta. Z zewnątrz czasem wydaje się, że zleceniodawcy sami przychodzą znikąd, od razu chcą zlecić realizację i potem płacą. Firmy z taką sytuacją są przeszczęśliwe - w znakomitej większości jednak:
- z grona potencjalnie zainteresowanych klientów tylko część dochodzi do etapu rozmów analitycznych,
- z tej części kolejny procent rzeczywiście zleca realizację projektu,
- proces, zanim ktoś stanie się zainteresowany, może być naprawdę długi i wyboisty,
- oprócz tego istnieją tzw. leady (potencjalni odbiorcy, którzy mogą stać się klientami), którymi też trzeba zarządzać.
Nieco czymś innym jest zarządzanie konkretnym zamówieniem czy produkcją, a czym innym zarządzanie klientami czy przebiegiem rozmów z nimi. W tym drugim przypadku interesuje nas bardziej sam klient - jego dane (przydatne przy sporządzaniu umów), osoby kontaktowe, preferencje, ustalenia, historia spotkań, źródło pozyskania, statystyki mogące wyróżnić naszych najlepszych handlowców, daty urodzin w celu wysłania życzeń lub prezentów itd. Szczególnie w przypadku firm nastawionych na tzw. prospecting lub generalnie mających dużo zapytań (wynikających z kolei z marketingu), gdzie w dodatku zespół handlowców i kadry zarządzających są większe, taki system CRM (ang. Customer Relationship Manager) jest na wagę złota.
Podejścia są różne - od gotowych płatnych rozwiązań dostępnych w chmurze, self-hostowane aplikacje dopasowywane do klienta (np. Dolibarr), aż po tworzenie takich systemów od podstaw. I tak, też to robiliśmy, więc wiemy, ile danych po drodze można zbierać i analizować.
Zarządzanie produkcją i zadaniami
Wróćmy jednak do sytuacji, w której zamówienie już wpłynęło i trzeba realizować konkretną partię produktów lub usługę. W przypadku, kiedy ten proces jest prosty, sytuacja też jest prosta - zwyczajnie liczymy wykonane sztuki i w ten sposób oceniamy, czy zlecenie już jest do odbioru. Jednak zazwyczaj nie jest tak prosto i proces produkcyjny składa się z wielu kroków, które mogą się zmieniać w zależności od przedmiotu zamówienia, dostępności personelu, maszyn, wybranej alternatywy i wielu innych czynników. Są też takie realizacje, jak choćby w naszym przypadku, kiedy projekty dzielą się na wiele etapów i dziesiątki, jeśli nie setki zadań. Tego nie da się ogarnąć na piechotę - konieczne jest rozwiązanie z obszaru IT.
Jednak w tym przypadku mamy też prawdopodobnie największy wachlarz potrzeb klientów. Zupełnie czegoś innego będą wymagali producent elementów drewnianych, software house, firma od wykończeń wnętrz oraz biuro architektoniczne. Dodatkowo, niektóre przedsiębiorstwa potrzebują systemu nie tylko do zarządzania realizacją usługi, ale także w ogóle jej projektowaniem czy działu R&D, który dopiero przygotowuje fundamenty pod przyszłą produkcję. Zresztą, nie tylko liczby (np. sztuk) są analizowane - tego typu funkcjonalność pozwala też śledzić czas poświęcony na zagadnienia i porównywać go z założonym oszacowaniem lub dostępną pulą. Nierzadko są to dane bezpośrednio przekładające się na rozliczenia - mieliśmy do czynienia z sytuacją, kiedy takie rozwiązanie pomogło w pozbyciu się papierowych kart pracy zbieranych codziennie lub co tydzień w zakładzie i drobiazgowo wprowadzanych do systemu przez pracowników klienta.
Chyba nie skłamiemy, jeśli powiemy, że to często najbardziej skomplikowane elementy systemów (ponownie - zazwyczaj połączone z wcześniej wymienionymi aplikacjami do zarządzania zamówieniami), gdyż bardzo zależą od danego środowiska i choćby w przypadku firm typowo produkcyjnych trudno jest dopasować już istniejące rozwiązanie. Owszem, jest to możliwe, ale nie bez powodu praktycznie każde przedsiębiorstwo, dla którego tworzyliśmy takie oprogramowanie, chciało czegoś innego. Wszystko da się zrobić, nawet jeśli jest to powiązane z innymi obszarami, łącznie z systemem wdrożeniowym, odbiorczym czy dystrybucyjnym, które należą do kolejnych grup potrzeb klientów.
Oczywiście - sama realizacja to nie wszystko. Dodatkową zaletą zbierania danych w takim systemie jest możliwość ich analizowania, doglądania wykorzystania zasobów, progresu wykonania, a to pozwala reagować odpowiednio wcześniej na wszelkie zakłócenia. Tak, jak w przypadku zamówień, tak i tutaj raportowanie i monitorowanie statystyk (a nawet samo zbieranie danych, które nie zawsze jest proste u podstaw bez systemu IT) jest gigantyczną pomocą dla kierowników działów technicznych. Nie mówiąc o podsystemach ułatwiających szeregowanie zadań, aby zoptymalizować wykorzystanie zasobów.
Obsługa finansów
Zrealizowaliśmy zamówienie i dostarczyliśmy je klientowi lub jesteśmy w trakcie - super. Teraz trzeba zadbać o odpowiednie wystawienie faktury i kontrolę tego, aby została ona zapłacona. Jest to część trudna i niekoniecznie jest to spowodowane złożonością implementacji takiego rozwiązania, a raczej zadbaniem o bycie zgodnym z prawem, nie zawsze jednego kraju. Finanse wiążą się bowiem z księgowością, a to obszar ściśle regulowany, w którym każde odstępstwo od normy może pociągać za sobą skutki w postaci kontroli i kary nałożonej przez Urząd Skarbowy.
W dzisiejszych czasach jednak już mało która firma wystawia faktury w sposób ręczny - na rynku dostępne są rozwiązania podążające za nowymi wymogami i umożliwiające realizację tego procesu w sposób bardziej zautomatyzowany oraz ograniczający błędy. Prawdę mówiąc, nie widzieliśmy firmy, która nawet, jeśli nie została zinformatyzowana, to nie posiadała choćby tego komponentu w postaci programu do fakturowania. Natomiast realizacja zobowiązań klientów to nie wszystko - firmy wydają pieniądze na wiele różnych sposobów, ponosząc określone koszty, które też trzeba śledzić, a co ważniejsze - optymalizować.
Zarządzanie magazynem
Firmy wykonujące usługi w postaci wykonania pewnych fizycznych elementów lub dystrybuujące towar doskonale znają problem polegający na zdobyciu wiedzy, czy mają produkt na stanie. I jeśli tak, to ile konkretnie, gdzie i w jakim stanie. A jeśli nie, to na kiedy i w jakiej cenie mogą go zamówić. A jeśli magazyn to nie pomieszczenie gospodarcze na tyłach sklepu tylko kilka wielkich hal...
Na rynku istnieją wielkie systemy magazynowe WMS (ang. Warehouse Management System), które umożliwiają kompleksową obsługę takich miejsc i ich utrzymywanie. Nierzadko są to kolosy, które mogą zostać wykorzystane tylko przez naprawdę duże przedsiębiorstwa - większość potrzebuje nieco mniejszych rozwiązań, które zapewnią katalog produktów, kontrolę stanu magazynowego, zarządzanie operacjami (w tym dostawami i wydaniami) i generowanie odpowiednich dokumentów. I owszem, tego typu narzędzia również mieliśmy przyjemność tworzyć i wiemy, że inaczej wygląda zarządzanie stanem w zakładzie produkcyjnym, inaczej w sklepie, a jeszcze inaczej w firmie medycznej, która musi uważać na dawki oraz daty ważności.
Pamiętajmy też o tym (a co rozwiniemy w kolejnym punkcie), że zarządzanie magazynem nie musi dotyczyć wyłącznie produktów oferowanych klientowi czy służących do ich wytworzenia. Każda osoba opiekująca się biurem wie, że np. niespodziewanie kończąca się kawa może doprowadzić do rebelii, a liczne prośby poszczególnych członków zespołu o małe rzeczy lubią się zapominać. W bardzo dużych biurach systemy magazynowe na pewną skalę można także wykorzystać do takich potrzeb, aby uzupełniać materiały lub sprzęt. Ciekawostka - u nas lista zakupów i zapotrzebowania członków zespołu są zbierane poprzez Feedybacky.
Obsługa infrastruktury
Jednak nie tylko sferę operacyjną można zautomatyzować - w poprzednim rozdziale wspomnieliśmy o tym, że firma to też utrzymanie biura, zasobów ludzkich i sprzętowych, a także innych aspektów, o które trzeba dbać, ale nie zawsze jest to... ekscytujące. Mowa o przeglądach i kontrolowaniu choćby stanu sprzętu. Firmy mają różne potrzeby w tym zakresie - od zwykłej kontroli urządzeń, do sprawdzania legalności oprogramowania, kontroli sieci wewnętrznej, floty samochodów, centrali telefonicznej... Może być tego bardzo dużo. Często się nie docenia tego tematu, gdyż te kwestie nie przynoszą bezpośredniego dochodu, ale niezadbanie o ten obszar może skutkować czymś znacznie gorszym - utratą wydajności pracowników, ich niezadowoleniem, brakami infrastrukturalnymi, a to wszystko w końcu będzie rzutować na uzyskiwane zyski.
Stąd warto pochylić się nad tym, czy można wygenerować oszczędności lub zabezpieczyć swoją firmę przed nieprzewidzianymi zdarzeniami właśnie poprzez oprogramowanie ułatwiające monitoring zasobów, zbliżające się daty ważności różnych elementów czy przeglądów. Nie zawsze są to łatwe przedsięwzięcia, ale pamiętajmy, że odpowiednio wdrożone narzędzie automatyzujące dany proces pozwala wygenerować oszczędności w długim okresie czasu, a czasem wręcz nawet odzyskać radość życia lub powiadomić o realnych problemach, z których nie zdawaliśmy sobie sprawy, a w pewnym momencie mogłyby zachwiać podstawami funkcjonowania firmy. Tak, nadal mam na myśli między innymi tę kawę.
Obsługa zgłoszeń serwisowych od klientów
Od czasu do czasu klienci mają uwagi do zrealizowanej pracy - czasami są to znalezione błędy, które muszą być obsłużone gwarancyjnie, niekiedy dodatkowe małe zlecenia lub sugestie. Bywają też firmy, które z racji charakteru prowadzonej działalności potrzebują Biura Obsługi Klienta (BOK), czyli help desku, dzięki któremu będzie możliwe załatwienie różnych spraw.
Z łatwością możemy wskazać firmy, których taka potrzeba dotyczy najbardziej - są to wszelkie rodzaju dystrybutorzy energii, mediów, usług oferowanych wielu małym klientom, z którymi relacja nie jest taka personalna, ale za to idącą w masę, a do tego sama realizacja jest ustandaryzowana i może się wiązać z problemami technicznymi lub obsługą regularnych faktur. Prawda jest jednak taka, że każde przedsiębiorstwo ma lub powinno mieć coś w rodzaju działu wsparcia (tzw. support). Czasem rzeczywiście wystarczy kilka osób z telefonem lub wręcz szef, który dalej przekazuje sprawę. Niekiedy jednak skala działalności jest na tyle duża, że potrzebni są osobni ludzie, a co za tym idzie - system do obsługi zgłoszeń.
Z tego powodu wykiełkowało u nas wspominane już dzisiaj Feedybacky, które działa nie tylko w naszym interesie, ale też jest stosowane przez naszych klientów. Jest to przykład systemu, które możemy udostępnić w postaci chmurowej lub dostosować i zainstalować osobną wersję dla konkretnego odbiorcy. Istnieją też inne kawałki oprogramowania tego typu, a także całe systemy w modelu SaaS (Software as a Service). Nie zmienia to faktu, że jest to zaskakująco często powtarzająca się potrzeba w różnych przesiębiorstwach, a dobry system tego typu pozwala zaoszczędzić czas, nerwy, a jednocześnie pokazać, że firma jest zaawansowana technologicznie. Zwłaszcza, że to widać na zewnątrz.
Kadry
Wróćmy na chwilę do sekcji z finansami i infrastrukturą. Gdy rozmawiamy o księgowości, to często też pojawia się temat kadr. A gdy myślimy o zasobach, to należy pamiętać, że są tam też te ludzkie.
W zależności od wielkości firmy (aczkolwiek tych stosunkowo niewielkich też to dotyczy), przydaje się system do zarządzania danymi pracowników - ich stawkami, uprawnieniami, a także monitorowaniem terminów ważności wszelkiego rodzaju, jak choćby badań medycyny pracy, szkoleń BHP itd. Wbrew pozorom, łatwo się w tym pogubić, gdy prezes robi wiele rzeczy naraz, a firma nie jest na tyle duża, aby mieć osobną osobę od kadr. Nie mówimy tutaj o stricte formalnej odsłonie tego aspektu prowadzenia firmy, ale też o takim "ludzkim" - kto ma kiedy urodziny, jakie są nasze uwagi w różnych okresach współpracy, a także przydział do poszczególnych zadań lub projektów. Można tutaj też wymienić oprogramowanie do monitorowania frekwencji, ustawiania urlopów i wielu innych spraw, z którymi do czynienia ma każde przedsiębiorstwo.
I ponownie - są do tego duże pakiety, których wdrożeniem może sie zająć firma IT. Ale prawda jest też taka, że przedsiębiorstwa nie zawsze potrzebują bardzo rozbudowanego rozwiązania i niekiedy wystarczy takie pokrywające najczęstsze zapotrzebowanie. O tym też warto pamiętać i zapytać software house, czy może taki system wykonać.
Strona firmowa
Klasyka, ale o niej również trzeba wspomnieć - większość firm powinna posiadać swoje miejsce w sieci, do którego może linkować, pozycjonować i przedstawiać swoją ofertę w formie wygodnej dla każdego. Nie jest to rozwiązanie stricte pomagające firmom działać operacyjnie, ale za to jest piekielnie istotne w zdobywaniu klientów i stanowi przyczółek do budowania tzw. mediów własnych.
W tego rodzaju przedsięwzięciach mniej się liczą potrzeby firmy, która zleca zrobienie strony, a bardziej to, czego oczekują jej przyszli klienci. Samo zrobienie witryny to jedna sprawa - w tym przypadku szczególnie istotny będzie wkład specjalistów UX czy osób zajmujących się SEO. Nawet jednoosobowe działalności gospodarcze opierają się często na profilach w mediach społecznościowych oraz wszelkiego rodzaju agregatorach wykonawców, natomiast mimo wszystko warto przemyśleć zlecenie i wypromowanie swojego adresu w Internecie, który można podawać, skupiać na nim klientów, zaprezentować się i potencjalnie zebrać kontakty w bardziej bezpośredni sposób. A także uniezależnić się od awarii znanych dużych mediów społecznościowych.
Pomysł na nowe usługi dla klientów
Wreszcie, po omówieniu tych bardziej standardowych rodzajach potrzeb, warto pamiętać, że firmy mają też oczekiwania mniej standardowe. Najczęściej związane są one z prowadzeniem konkretnego rodzaju działalności, czasem są to bardzo specyficzne pragnienia, a niekiedy po prostu pomysł na nowa gałąź biznesu.
Przykładowo, sieć punktów sprzedaży może potrzebować systemu lojalnościowego lub po prostu sklepu internetowego. Placówka edukacyjna może chcieć w łatwiejszy sposób obsługiwać plany zajęć. Firma posiadająca wiele maszyn może potrzebować regularnych odczytów ze swoich urządzeń. Agencja rekrutacyjna - obsługi spływających danych kandydatów. A prawie każde przedsiębiorstwo wraz ze wzrostem powinno pomyśleć o narzędziu pozwalającym znaleźć oszczędności lub analizować różnorakie dane.
Wróćmy jeszcze na chwilę do "nowej gałęzi biznesu" - istnieją firmy, które zajmują się konkretnymi rzeczami i robią to dobrze. Jednak mogą z łatwością rozszerzyć swoją działalność, udostępnić klientowi określoną aplikację i w ten sposób przyciągnąć nową grupę docelową bądź - jak to się mówi - wypłynąć na szerokie wody. Firma zajmującą się księgowością i kadrami może stworzyć rozwiązanie ułatwiające zgłaszanie danych swoim klientom, aby pozbyć się choć części niewygodnej papierowej lub mailowej części pracy. Firma usługowa lub produkcyjna, która do tej pory obsługiwała klientów telefonicznie czy mailowo, ma możliwość uruchomienia serwisu do składania zamówień bądź szacowania wycen. Muzeum może uatrakcyjnić swoje wystawy poprzez aplikacje ułatwiające zwiedzanie. Możliwości istnieją w większości branż - trzeba tylko je znaleźć.
Dodatkowo, nowe oprogramowanie może być użyte w stricte marketingowym celu. Przykładowo, szkoła językowa może zachęcać do skorzystania ze swoich usług poprzez wypuszczenie mobilnej gry edukacyjnej uczącej słówek. Schronisko dla psów (choć to mniej biznesowy przykład) może uruchomić akcję charytatywną, gdzie za kliknięcie zapewnia się karmę zwierzętom (przykład wspaniałej inicjatywy "Nakarm Psa"). Firma zajmująca się obsługą infrastruktury IT może zyskać na uruchomieniu serwisu z poradami na temat cyberbezpieczeństwa. I tak można długo wymieniać.
AI, LLM itd.
Tego tematu nie może zabraknąć. Wraz z pojawieniem się powszechnych rozwiązań stosujących zaawansowane narzędzia uczenia maszynowego, przedsiębiorcy od razu zainkorporowali je do swoich firm i wykorzystują do mniej lub bardziej właściwych celów. Trzeba uczciwie przyznać, że głosy mówiące, że AI zmienia prowadzenie biznesu, wcale nie są wyssane z palca i nawet, jeśli komuś się to nie podoba, to trzeba to przyjąć do wiadomości (i postępować etycznie).
Firma może zautomatyzować swoje procesy (np. obsługę klientów) poprzez chatboty korzystające ze sztucznej inteligencji. Jest ona również zdolna streszczać i tworzyć transkrypcje nagrań ze spotkań, co oszczędza czas. LLMy (takie jak ChatGPT) mogą być stosowane do tworzenia wewnętrznych baz wiedzy, wspomagania realizowania projektów, podsuwania pomysłów na różne kwestie, analizy raportów itd. Niektórzy biorą się nawet za instalowanie modeli językowych w swoim środowisku.
Możliwości jest bez liku i są firmy, które zajmują sie tylko i wyłącznie wdrażaniem rozwiązan AI do firm. Oczywiście, trzeba mieć świadomość, że sztuczna inteligencja nie rozwiąże i nie zastąpi ludzi w każdej kwestii (choć próby były i pewnie jeszcze będą). Natomiast nie można przejść koło tego obojętnie. Z tego powodu w cenie może być też możliwość kontaktu z ośrodkami naukowymi, choćby takimi jak Politechnika Poznańska. A zgadnijcie, kto może Wam pomóc w tym kontakcie.
I wy nam w tym pomożecie?
Oczywiście - oferujemy szeroką gamę usług. Swego czasu, nowy potencjalny klient zagadnął niżej podpisanego o to, jakie są specjalizacje Wilda Software i nieco się zdziwił, gdy okazało się, że tworzyliśmy aplikacje webowe i mobilne (ale nie tylko) dla wielu różnych gałęziach przemysłu i usług. Oczywiście, są obszary, z którymi mieliśmy zdecydowanie większy kontakt, jak firmy produkcyjno-usługowe, branża technologiczna czy help deski, natomiast w swojej historii mamy przedsięwzięcia z dziedzin, które trudno ubrać w konkretne ramy. Zachęcamy zresztą do przeczytania tekstu, w którym napisaliśmy o tym nieco więcej.
Mając dwie bazy produktów (ComMan oraz Feedybacky) możemy z większą łatwością zająć się kwestiami zarządzania zamówień, klientami, produkcją, magazynem, kadrami czy biurem obsługi klienta. Dodatkowo, nasz poziom zrozumienia środowiska akademickiego i związanego z innowacjami pozwala pomagać we wprowadzaniu nowych rozwiązań wymagających "dotknięcia" naukowego.
Pamiętajcie też, że nie zawsze software house taki, jak nasz, musi coś zrealizować - czasem wystarczy konsultacja lub analiza. Nierzadko z takiego, początkowo niepozornego kontaktu, kiełkowała bardzo dobra współpraca, kontakt i realizacje, więc nie należy się wahać pisać, nawet z pozornie prostą sprawą.
Podsumowanie
Każde przedsiębiorstwo, instytucja czy organizacja ma potrzeby w zakresie IT - wydaje się to oczywiste, ale niektórzy nie spodziewają się, że nawet w klasycznych branżach, opartych o siłę mięśni czy bezpośredni kontakt międzyludzki rozwiązania informatyczne też się przydają, a nawet bywają niezbędne. Im prędzej firma to zrozumie i zainwestuje choćby w konsultację z software housem, tym szybciej może osiągnąć przewagę rynkową, potencjalnie pozwalającą pchnąć swój biznes do przodu lub przynajmniej go porządkując. Czego Wam wszystkim życzę i mam nadzieję, że znaleźliście w tym tekście coś z obszarów, które Was najbardziej nurtują.
Pozdrawiam i dziękuję - Jakub Rojek.