We translate IT memes

20 july 2023
Jakub Rojek Jakub Rojek
Photo generated on imgflip.com. It shows a young boy sitting in front of the computer and saying "Mame, nie teraz, memy oglądam" (in Polish it is "Muther, not now, I watch memes").
Categories: Industry, IT fundamentals, Social media

Każdy, kto spędza choć trochę czasu w Internecie, doskonale wie, że dostarcza humor w wielu formach. Dawniej były to żarty (takie, jak opowiada się podczas imienin u cioci), zdarzały się też dłuższe formy kopiowane bez żadnej kontroli zwane "pastami", aż w końcu śmieszne zdjęcia czy filmy. Jednak globalna wioska z czasem przyniosła nam jeszcze jeden nośnik treści, który łączy ze sobą dowcip, ale też nierzadko edukację czy komentarz do otaczającego nas świata. W dodatku jest podany w taki sposób, aby łatwo można było go przekazywać dalej i zapamiętywać. Z pewnością wielu z Was domyśla się już, że mam na myśli memy.

Można powiedzieć, że memy zawładnęły światem i coraz częściej wychodzą poza Internet. Co ciekawe, nie są zjawiskiem nowym - samo słowo "mem" oznacza w nauce ideę, która rozprzestrzenia się w danej społeczności, nierzadko wspomagając integrację i wywołując u odbiorców podobną reakcję. Zajmuje się tym nauka zwana memetyką (nie "memologią"!) i, co ważne, nie dotyczy tylko materiałów graficznych. Memem może stać się powiedzenie, wpis jakiejś osoby, sygnał dźwiękowy, piosenka, wideo, zdjęcie, wydarzenie, a nawet cała osoba. Wystarczy, że dana treść jest nieszablonowa, zabawna, kojarzy się z niezwykłymi okolicznościami lub jest zwyczajnie głupia. Osobom, które się tym nie zajmują naukowo lub zawodowo, trudno stwierdzić, co się stanie memem - to się "po prostu dzieje" i jest trochę jak z viralem (który jednak podobno można zaprojektować), którego się nie kontroluje. Źródłem mogą być sytuacje polityczne, sportowe, muzyczne lub po prostu głupie wypowiedzi znanych osób. W ten sposób powstają szablony, masowo wykorzystywane w różnych sytuacjach.

Jednak mem potrafi być czymś więcej niż tylko żartem - może być to satyra, zwrócenie uwagi na problem, wyrażenie "śmiechu przez łzy" lub... edukacja. Mamy bowiem memy ogólne, które trafią do każdego (co nie oznacza, że każdego rozbawią), ale też specjalistyczne, które są zrozumiałe głównie dla osób z danej dziedziny. Nie inaczej jest w informatyce, której przedstawiciele z lubością i naturalnie korzystają z tego środka przekazu, czasem sprawiając wrażenie jeszcze bardziej wyobcowanej społeczności niż głoszą stereotypy. Ale tak nie musi być - jak pisałem wyżej, twórczość internautów może edukować, nawet jeżeli nie było ich to pierwszoplanowe zadanie. Wykorzystamy to dzisiaj do poznania paru zagadnień z IT, czyli, krótko mówiąc - będziemy tłumaczyć memy.

Jakiś czas temu w serwisach społecznościowych zapytałem o przykłady, które Waszym zdaniem mógłbym omówić, choć sam mam też parę propozycji. Dodamy do tego materiały umieszczane na swoich profilach przez znaną Wam pewnie platformę Just Join IT, z którą w ramach przyjacielskiej współpracy przygotowaliśmy ten artykuł.

Zanim przejdziemy do grafik…

...to chciałbym wspomnieć o dwóch żartach tekstowych, które może są nie tyle memami, ale były przerabiane tak wiele razy w Internecie, że pewnie większość z Was je zna. Ale wiem, że niekoniecznie są one zrozumiałe dla każdego, dlatego warto je tutaj przytoczyć i wyjaśnić. Spokojnie - zaraz do memów wrócimy.

Ludzie dzielą się na 10 typów: tych, którzy rozumieją system dwójkowy i tych, którzy go nie rozumieją.

Na początku coś prostego, ale dla niektórych nie do przełknięcia - jak może być 10 typów, podczas gdy zostały wymienione tylko dwie grupy osób? Cała "magia" tkwi w systemie dwójkowym, który został wspomniany w żarcie. Otóż, w tym przypadku liczba 10 powinna zostać zapisana tak naprawdę jako 10(2), a więc jest to liczba binarna. Co za tym idzie, nie należy jej czytać jako pospolitej "dziesiątki", tylko jako 1 * 21 + 0 * 20 = 2. Wówczas cały dowcip nabiera sensu - rzeczywiście istnieją dwie grupy ludzi, z których jedna, rozumiejąc (i rozpoznając) system dwójkowy może się zaśmieje, a druga grupa nie wie nawet, czego się “chwycić".

Numeracja złożona z dwóch cyfr nie jest aż tak trudna, ale fakt, że wymaga pewnego wprowadzenia, aby go zrozumieć. Takowe kiedyś popełniliśmy.

Żona wysyła męża (informatyka) do sklepu, mówiąc:
- Kup parówki, a jak będą jajka, to kup 10.
Mąż przychodzi do sklepu i pyta:
- Czy są jajka?
- Tak.
- To poproszę 10 parówek.

To drugi z bardzo znanych i dość wiekowych już żartów. Co ciekawe, jest bardziej zrozumiały dla mas, gdyż opiera się o logiczną analizę poszczególnych części tekstu. A to właśnie robią programy komputerowe za pomocą instrukcji pisanych przez programistów. Jeśli takie polecenie od żony usłyszałaby osoba, która nie myśli jak informatyk, to zapewne zrozumiałaby to w ten sposób:

"Mam kupić parówki oraz jajka. Tych pierwszych nie wiem ile (wymyślę na miejscu), a tych drugich 10, jeśli akurat będą."

Jest to zastosowanie i prawidłowe zinterpretowanie skrótów myślowych. Jednak taki typowy, stereotypowy programista (bo pewnie o nim jest ten żart) myśli dość ścisłymi instrukcjami. Nie dostał informacji, ile powinno być parówek, więc wydedukował, że ta liczba zależy to od tego, czy są jajka. A zatem, jeśli w sklepie będą jajka, to kupi 10 parówek. Niestety, dowcip nie rozwija, co by się stało, gdyby jajek nie było - albo zostałoby zakupione 0 parówek, albo zwyczajnie mąż wyszedłby ze sklepu.

Memy znalezione w sieci

Mem zawierający parę zdjęć. Najpierw wtyczki włożone w siebie jak w drzewo i przypięte do komputera, podpisane if else if else... Potem listwa (a właściwie hub) z podłączonymi kablami i przełącznikiem na każdym wyjściu opisana jako switch. Następnie listwa połączona sama z sobą z podpisem while (true). Następnie wiele listew podpiętych w łańcuch podpisane jako foreach. Wreszcie plątanina kabli podpisana jako try i bezpiecznik podpisany jako catch.

Źródło: fanpage Wonderful Engineering (a także kolega OsaX Nymloth z Twittera, którego serdecznie pozdrawiam).

Już same zdjęcia umieszczone w tym kolażu mogą bawić, natomiast jeśli ktoś zna zasady programowania, to znajdzie tutaj dodatkowe smaczki. Przejdźmy przez to po kolei.

if else if else... - instrukcje warunkowe nie muszą być prostymi "jeśli X, to wykonaj A, w przeciwnym wypadku B". Często przybiera to formę bardziej odpowiadającą "jeśli X, to wykonaj A, w przeciwnym wypadku jeśli Y, to wykonaj B, w przeciwnym wypadku C". Ale żeby tego było mało, to takie instrukcje można jeszcze bardziej zagnieżdżać: "Jeśli X, to sprawdź, czy Y - jeśli tak, to B, jeśli nie, to C. Jeśli nie X, to sprawdź Z...". W efekcie w kodzie robią nam się tzw. "drabinki ifów", które rozgałęziają się coraz bardziej, co graficznie wygląda jak kolejne linijki z coraz większym wcięciem z lewej strony. A to widok łudząco podobny do tego ze zdjęcia.

switch - poza instrukcją warunkową if, programiści mają też często do dyspozycji instrukcję switch, która działa jak "wybierz 1 z X możliwości" (co prawda, nie do końca jest to prawda, ale pomińmy szczegóły). Czyli w zależności od warunku kod prowadzi do konkretnej opcji, a że jednocześnie słowo "switch" to "przełącznik", to mem staje się bardziej zrozumiały.

while(True) - to tzw. wieczna pętla, czyli konstrukcja, która użyta w niekontrolowany sposób potrafi zawiesić program. Sama pętla while wykonuje się, dopóki spełniony jest warunek podany w nawiasach, a ponieważ ten to po prostu True (a więc prawda), to jest zawsze prawdziwy. A zatem, o ile nie wyjdziemy z pętli w inny sposób, to kod będzie działał "wieczność", wracając ciągle na początek (jak kabel w listwie na zdjęciu).

foreach - to też pętla, ale wykonująca się dla wszystkich elementów w danej tablicy czy na liście, stopniowo rotując do następnego obiektu w kolejności. W tym przypadku widzimy to na przykładzie listew zasilających, które są połączone w porządku i program by po nich przechodził. Choć przyznaję, że akurat to zdjęcie wydaje mi się najmniej trafione - bardziej pasuje do struktury listy, adapterów czy nawet od biedy blockchaina.

try/catch - dwa ostatnie zdjęcia należy rozpatrywać jako całość. W programowaniu funkcjonują bloki instrukcji try...catch...finally, które pozwalają wykonać pewien kod w sekcji try w taki sposób, aby móc wyłapać tzw. wyjątek, czyli błąd o określonym charakterze. W momencie, kiedy to się stanie, program, zamiast kończyć swoje działanie awarią, przechodzi do sekcji catch, gdzie programista powinien w bezpieczny sposób obsłużyć daną sytuację wyjątkową. Czyli dokładnie to, co robi bezpiecznik w układzie elektrycznym. Przy czym tutaj dodatkowo mamy smaczek w postaci bardzo skomplikowanego połączenia kabli, co wyśmiewa koderów robiących bałagan w sekcji try i wierzących w to, że przecież i tak wszystko zostanie złapane przez catch.

Kadr z filmu 'Pasażerowie', gdzie Jennifer Lawrence pyta 'so you are a programmer?', a Chris Pratt odpowiada 'Yes babe... but for you I will even fix the printer...'. Jennifer w odpowiedzi namiętnie całuje mężczyznę.

Źródło: Programmer Humor.

Tutaj mamy przykład szablonu mema, który powtarza się dość często, gdyż pasuje do wielu sytuacji. W tym przypadku są to Jennifer Lawrence oraz Chris Pratt z filmu "Pasażerowie", z których ten drugi wyraża swoją miłość poprzez gotowość do czegoś, na co normalnie w życiu by się nie zgodził. I to właśnie przekazał autor mema poprzez wspomnienie drukarki.

Dobrze wiemy, że informatyk informatykowi nierówny i to, że ktoś umie programować, nie oznacza, że zna się np. na sieciach komputerowych. Tak samo sprzętowiec niekoniecznie od razu zaproponuje schemat skomplikowanej bazy danych, a osoba od uczenia maszynowego nie poratuje architekturą całego systemu. Niestety, wiele osób o tym nie wie i słysząc "informatyk" lub "programista" nadal oczekuje, że to człowiek, która zna się na komputerach i umie pomóc ze wszystkim, co można napotkać w tym obszarze. Stąd właśnie memy o programistach, którzy są już znudzeni powtarzaniem, że nie pomogą z awarią drukarki, gdyż nie zawsze są w stanie cokolwiek na to poradzić, a ponadto nie chcą być wykorzystywani jako darmowy serwis komputerowy.

(Tutaj pozdrowienia dla kolegi, który gdy tylko jedzie na wieś do rodzinnego domu, musi przejść po całej okolicy i pomóc wszystkim dawno niewidzianym sąsiadom z komputerami i drukarkami.)

Chyba że programiście na kimś zależy - według memu wyrazem miłości może być właśnie chęć do pomocy przy rzeczach, z którymi taki specjalista na co dzień nie ma do czynienia.

Mem podzielony na dwie części. Górna podpisana jest 'what people think programmers do' i pokazuje dłonie bardzo szybko piszące na klawiaturze. Dolna część to 'what programmers actually do' i zrzut ekranu z podpowiadania składni przez kod w Visual Studio Code oraz spokojne naciśnięcie klawisza tabulacji.

Źródło: Programmer Humor.

Programiści kojarzą się ze specami od szybkiego pisania i swobodnego tworzenia linijek, które układają się w kod źródłowy, na który laik patrzy i zupełnie nie rozumie. I o ile rzeczywiście osoby pracujące dużo przy komputerze piszą zauważalnie szybciej, o tyle nie zawsze bycie programistą oznacza pisanie ogromnej ilości tekstu. Powiem więcej - czasem im mniej, tym lepiej. A w dodatku przez lata zmieniło się ogromnie dużo dzięki systemom podpowiadającym.

Od dawna programiści przy pisaniu kodu korzystają z tzw. IDE, czyli Integrated Development Environments, zwanych po polsku zintegrowanymi środowiskami developerskimi. Jest to coś więcej niż edytory kodu, gdyż zawierają w sobie dużo narzędzi do różnorakich działań na nim i programie, który z tego powstaje. Jedną z ich podstawowych zalet jest funkcja podpowiadania kodu, która powoduje, że po wpisaniu początkowego fragmentu tekstu, narzędzie samo podpowiada możliwe opcje, np. nazwę szukanej zmiennej. Zresztą, nie jest to tylko domena programistów - choćby Google podpowiada frazy do wyszukania po wpisaniu pewnego tekstu, a w telefonach komórkowych dostępne są słowniki T9.

Informatycy korzystają z podpowiadania tak często, że wręcz nie zawsze pamiętają, jak dokładnie nazywa się element, którego szukają. Jednak IDE stanowią pomoc również we wstawianiu standardowych elementów składni czy po prostu pokazania wszystkich możliwych opcji w danym kontekście. A wywołanie menu podpowiedzi lub skorzystanie z niej najczęściej dzieje się po naciśnięciu klawisza tabulacji (TAB). I o tym właśnie mem mówi.

Gif pokazujący bohatera bajki zmagającego się z żaluzjami sterowanymi linkami. Coraz bardziej zezłoszczony mężczyzna za nic w świecie nie może zasłonić okna, co chwilę wykrzywiając żaluje. Całość podpisana jest jako CSS.

Źródło: Serial "Family Guy".

Wiele razy pewnie słyszeliście, że programistów można podzielić według różnych kryteriów, a jednym z nich jest to, czy pracują bardziej z frontendem, czy backendem. W przypadku tego pierwszego obszaru, który jest związany z aplikacjami klienckimi i interfejsem użytkownika, wachlarz technologii obejmuje nie tylko modny JavaScript czy HTML, ale też np. CSS, czyli kaskadowe arkusze stylów (ang. Cascading Style Sheets). Jest to zbiór dyrektyw, oznaczeń, które pozwalają stylować strony WWW. To, że kolor tego tekstu jest taki, a nie inny, a z boku macie specyficzne marginesy, jest możliwe właśnie dzięki tej technologii, która według niektórych jest prosta, ale inni szczerze jej nienawidzą. Nie dlatego, że jest niepotrzebna, tylko dlatego, że potrafi być kapryśna.

Legendą obrosły już sposoby na wycentrowanie obrazka w CSS, co można zrobić wieloma drogami, jednak nie każda może być zastosowana w każdej sytuacji. Ustawianie elementów koło siebie bez frameworków w postaci Bootstrapa czy Tailwind CSS jest dla niektórych barierą nie do przebycia, podobnie jak dojście do ładu z marginesami zewnętrznymi (margin) i wewnętrznymi (padding). Oczywiście, z jednej strony to żarty - w software house'ach pracują specjaliści potrafiący swobodnie korzystać z dobrodziejstw CSS, jednak nie da się ukryć, że dla osób mających kontakt bardziej z backendem lub tylko okazjonalnie z frontendem, jest to często droga przez mękę. Stąd została uwieczniona na wielu memach.

Memy od Just Join IT

Jeśli jakimś cudem nie znacie tej nazwy, to spieszę z wyjaśnieniem - to portal z ofertami pracy dla programistów. Tylko tyle i aż tyle, gdyż, oczywiście, daje do tego odpowiednie narzędzia wspomagające, zarówno dla potencjalnych specjalistów, jak i rekruterów. Jednak to, co sprawiło, że mówi się o nich częściej niż o konkurencji w Polsce to bardzo swobodne poruszanie się w przestrzeni internetowej oraz inwestycja w niecodzienny PR i marketing. Zresztą, wystarczy wejść na ich stronę, aby odrzucić wizję nudnej korporacji, w której są tylko deadline'y i ASAPy. Oczywiście, te też pewnie się trafiają, ale przynajmniej robią całkiem sympatyczne wrażenie na swoich profilach w sieciach społecznościowych. I organizują nawet teleturniej.

No dobra, ale to przyjacielska współpraca, a nie biznesowa, więc dosyć tych peanów - weźmy się za memy od nich. Choć warto wspomnieć też o tym, że na swoich profilach wrzucają również ciekawostki ze świata IT.

Zdjęcie małpy Janusza (nosacza sundajskiego) z napisem 'kiedy nad prostym projektem pracujecie już 8 miesiąc', gdzie małpa mówi 'a żech godoł... oszczegoł...'.

Źródło: https://twitter.com/Just_Join_IT/status/1677558131856117760.

Każdy wykonawca IT choć raz (a raczej wiele razy) zetknął się z sytuacją, w której ustalony wcześniej harmonogram już dawno stał się historią, gdyż przez niespodziewane problemy, niedopowiedzenia lub po prostu złe oszacowanie potrzebnego czasu projekt zaczyna się przeciągać, a opóźnienia stają się coraz większe. Oczywiście, wraz z nabywaniem doświadczenia oraz wzrostem umiejętności estymacje są coraz lepsze, jednak to nie zmienia faktu, że niektórzy nadal zbyt optymistycznie podchodzą do tworzonego oprogramowania i to zarówno wykonawcy, jak i zleceniodawcy.

Ten mem idealnie to obrazuje, jednocześnie jako element humorystyczny wykorzystując charakterystycznego nosacza sundajskiego, który stał się kwintesencją Polaka, m.in. ciągle narzekającego na… wszystko. Młodzi programiści i kierownicy projektu (a także handlowcy) zdecydowanie powinni czasem posłuchać starszych stażem specjalistów IT, którzy niejedno w życiu widzieli i szybciej zauważą pewne zagrożenia na horyzoncie.

Zdjęcie podpisane 'ewolucja kodu w projekcie' i podzielone na dwie części. Górna to 'start projektu' i ładnie złożony makaron wyjęty od razu z paczki. Dolna to 'miesiąc później' i gotowe spaghetti z makaronem pomieszanym ze sosem.

Źródło: https://twitter.com/Just_Join_IT/status/1677195746209333253.

Nie ukrywam - sam parsknąłem, gdy to zobaczyłem. To odwołanie do zjawiska, które nazywa się spaghetti code i oznacza kod źródłowy, w którym zmiana jednej rzeczy pociąga za sobą konieczność dostosowania innej, najczęściej w odległym miejscu w programie. A to z kolei ma wpływ na jeszcze inne miejsce. Krótko mówiąc - kod jest napisany w taki sposób, że programista zaczyna się po nim poruszać jak po polu minowym i w którym już dawno nikt nie słyszał o zasadach dobrej architektury czy SOLID. To jeden wielki przykry zapach, który często prowadzi do problemów z utrzymaniem oprogramowania. Remedium jest bardzo duża refaktoryzacja lub wręcz napisanie systemu od nowa.

Analogia do spaghetti, w dodatku ubrudzonego sosem, jest zasadna - gdy pociągniemy za jedną nitkę makaronu, odkrywa ona luki w innej części dania, przez co inne nitki również się poruszają i zapadają. To wszystko tworzy plątaninę trudną do analizy i "naprawienia". Czego, oczywiście, nie robimy podczas jedzenia takiej potrawy, ale w przypadku oprogramowania problem staje się realny.

Zdjęcie podpisane 'gdy cały tydzień pracujesz już nad jednym projektem'. W środku jest mężczyzna, który trzyma za rękę kobietę po prawej, ale ogląda się za kobietą z lewej, którą właśnie minął. Uśmiechnięta kobieta z lewej podpisana jest jako 'obiecujące nowe projekty', a zniesmaczona kobieta po prawej to 'obecny projekt'.

Źródło: https://twitter.com/Just_Join_IT/status/1674659032080982017.

Istnieją projekty długie oraz krótkie, jak i takie, które są dobre (i przez to przyjemne w rozwijaniu) lub doczekują się miana "zła koniecznego". Dla programisty największą traumą jest praca przy oprogramowaniu, które jest nudne, trudne w rozbudowie, a na dodatek trwa już tak dużo czasu (nierzadko wiele miesięcy, a nawet lat), że taki koder zrobi wszystko, aby się z niego wyrwać. Nawet, jeśli sam pośrednio odpowiada za obecny stan, a - niestety - tak też bywa.

Nie bez powodu nowe projekty zaczyna się z dużą dozą entuzjazmu, który spada w trakcie trwania. Można go odbudowywać poprzez dbanie o jakość, częste rozmowy z klientem podczas omawiania wyników sprintu, a także dobre planowanie, dające miejsce na świeże, fascynujące wymagania. Oczywiście, łatwo powiedzieć, ale nie zawsze można tak zrobić. Dlatego ogólna zasada jest taka, że zacząć projekt jest stosunkowo prosto, ale prawdziwego programistę poznaje się po tym, kiedy go skończy lub przynajmniej doprowadzi do wersji produkcyjnej.

To ma jeszcze większe znaczenie przy projektach prywatnych, podczas których nikt nie kontroluje danej osoby poza nią samą, a które też często nie mają znaczenia biznesowego, tylko po prostu pozwalają się rozerwać lub poznać nową technologię. Jednak o tym ewentualny spadek motywacji w takim projekcie robionym po godzinach jest akceptowalny, o tyle w pracy może oznaczać potężne problemy. Dlatego dobry kierownik zespołu w środowisku biznesowym powinien umieć ją utrzymać na tyle, aby programiści z chęcią trwali w danym projekcie.

Oczywiście, to zdjęcie do parodia znanego mema z mężczyzną oglądającym się za inną kobietą na ulicy. Ten szablon ma nawet nazwę - jest to "Distracted Boyfriend" i jak w przypadku wielu zdjęć znanych z bycia memem, jest dość dokładnie opisany i przeanalizowany.

Zdjęcie podpisane 'niezbędnik pomocy technicznej' i pokazujący treść kartki przyklejonej pod biurkiem. Treść: 'Przywitaj, zaproponuj wyłączenie i włączenie komputera, podziękuj, pożegnaj'.

Źródło: https://www.facebook.com/JustJoinIT/posts/pfbid02wxGFJp1ykzVoZYVEFnFdozMtMwMtgKw31tGALMp5JSYb4XRtYiaQeMbmVhcYGfTtl

Żarty o tym, że na wiele problemów z elektroniką pomaga restart, to nie do końca dowcipy - ponowne uruchomienie maszyny czy aplikacji wiąże się z wyczyszczeniem pamięci, której "zabrudzenie" często jest powodem zawieszenia się czy złego działania (oczywiście, bardzo upraszczając). Ewentualnie program wszedł w jakiś fragment kodu, który nie został dostatecznie dobrze przetestowany, ale jak to się stało - nikt nie wie. Jeszcze trudniej jest w przypadku sprzętu, gdzie zazwyczaj nie sposób znaleźć dokładną przyczynę, szczególnie na odległość. Stąd tak częste prośby działu IT (tym razem sprzętowego) o wyłączenie i włączenie zasilania.

Swoją drogą, ta rada często leży u podłoża innych, bardziej skomplikowanych sposobów proponowanych przez działy wsparcia. Istnieją legendy, według których różne rekomendacje dotyczące modemów (np. odłączenie kabli, obrócenie na drugą stronę, podłączenie w inny sposób, przedmuchanie) miały tylko zamaskować fakt, że tak naprawdę wystarczyłby restart, ale jeśli pracownik powiedziałby to wprost, to zostałby zwyzywany przez klienta, że "przecież to próbował i nie zadziałało". Nie, zwykle nie próbował. Choć trzeba przyznać, że teraz tego typu rady mogą mieć większe znaczenie, gdyż większość urządzeń jest nie tyle wyłączana, co usypiana i choćby Windowsa można wyłączyć na dwa sposoby. A wówczas ma to znaczenie dla pewnych usług.

Gdzie szukać memów o IT?

Oczywiście, to tylko ledwie ułamek twórczości internautów w świecie memów związanych z branżą informatyczną. O wiele więcej możecie znaleźć w Internecie, ale trzeba wiedzieć, gdzie szukać (oczywiście, poza profilami takich platform jak Just Join IT). Jest choćby Programmer Humor, który jest dostępny na Twitterze oraz Reddicie. Po gify warto zajrzeć do serwisu The Coding Love. Jeśli z kolei szukacie nieco dłuższych materiałów z lekko cringe'owym humorem i scenkami rodzajowymi, to bardzo znany jest kanał HRejterzy, który parodiuje branżę na wszystkie możliwe sposoby. Swego czasu popularne były serwisy wywodzące się bezpośrednio z IRC-a, jak choćby Bash, ale niestety, ten fragment Internetu będzie już wspominany tylko w książkach historycznych.

Ale również użytkownicy Fediverse znajdą coś dla siebie - niezastąpiony Kierunkowy74 (pozdrawiam) podrzucił w komentarzu trzy agregaty memów i innych postów dotyczących humoru programistycznego. Możecie je również obserwować posiadając konto np. na Mastodonie (ale nie tylko):

Oczywiście, to konkretne profile, jednak samych memów o IT w Internecie znajdziecie dużo więcej. Wystarczy poszukać.

Podsumowanie

Mam nadzieję, że o ile może nie wszystkie przedstawione dzisiaj materiały wywołały salwy śmiechu, o tyle przy każdym dowiedzieliście się czegoś ciekawego o charakterystyce pracy w IT. Taki był cel tego artykułu i kto wie, może jeszcze kiedyś wrócimy do tej formy, jeśli będzie zainteresowanie. Tymczasem życzę Wam dużo uśmiechu w codziennej walce z oprogramowaniem, zarówno przy korzystaniu z niego, jak i pisaniu.

Pozdrawiam i dziękuję - Jakub Rojek.

We write not only blog articles, but also applications and documentation for our clients. See who we have worked with so far.

About author

Jakub Rojek

Lead programmer and co-owner of Wilda Software, with many years of experience in software creation and development, but also in writing texts for various blogs. A trained analyst and IT systems architect. At the same time he is a graduate of Poznan University of Technology and occasionally teaches at this university. In his free time, he enjoys playing video games (mainly card games), reading books, watching american football and e-sport, discovering heavier music, and pointing out other people's language mistakes.

Jakub Rojek