Should a programmer play chess (or draughts)?

20 kwietnia 2023
Jakub Rojek Jakub Rojek
Photo by Pixabay from Pexels (https://www.pexels.com/pl-pl/zdjecie/bierka-szachowa-260024/)
Kategorie: Programowanie, Poradniki

Większość z nas lubi w coś grać i nie chodzi tutaj tylko o gry wideo, jakby mógł sugerować profil tego blogu. Przez lata ludzkość wymyśliła masę różnych interaktywnych rozrywek w postaci planszówek, karcianek czy tytułów logicznych. Dodatkowo wiele osób lubi rywalizację i z chęcią oddaje się grom wymagających stawienia czoła drugiemu zawodnikowi lub nawet drużynie. Inni wolą spokojniejszą rozgrywkę i zmaganie się z wyzwaniem zaplanowanym przez twórców lub nawet zabawę z czymś, co zaprojektują sami dla siebie. Jednak w każdym przypadku prędzej czy później trzeba zmierzyć się z pytaniem: "czy nie marnuję czasu grając w gry?".

Najczęściej taką wątpliwość słyszymy w przypadku gier wideo, zarówno przy produkcjach singlowych, jak i sieciowych, które naprawdę mogą wciągnąć i dać złudzenie, że rozwijamy się jako e-sportowcy. Często słusznie (szczególnie, jeśli przesadzamy z godzinami spędzonymi przed monitorem), jednak należy pamiętać, że taka rozrywka również może przynieść korzyści dla naszego mózgu. Ale to nie gry wideo będą dzisiaj grały pierwsze skrzypce (choć im również poświęcimy trochę miejsca), a "bezpieczniejsze" gry logiczne i strategiczne, a zwłaszcza szachy oraz warcaby.

O tym, że te gry poza rozrywką rozwijają również intelektualnie nie trzeba nikogo przekonywać i każdy intuicyjnie czuje, że tak jest. W Internecie znajdziemy wiele opracowań na ten temat, szczególnie w kontekście dzieci, które najszybciej chłoną wiedzę i umiejętności. Nie da się ukryć, że mistrzowie różnych dyscyplin stają się nimi zaczynając przygodę, a nawet wzmożone treningi od wieku kilku lat. Jednak w żadnym wypadku nie chcemy dzisiaj rozmawiać o zawodowym uprawianiu sportów w grach logiczno-strategicznych.

Zamiast tego skupimy się na udzieleniu odpowiedzi na pytanie, czy warto grać w szachy lub warcaby będąc programistą. I to zarówno mając wcześniej do czynienia z tymi grami, jak i będąc totalnym nowicjuszem. Nie będziemy bowiem pisać o tym, jak grać dobrze np. w szachy i czy ma to większy wpływ na nas (poza satysfakcją) - w tym przypadku prawdziwe jest twierdzenie, że liczy się udział, a nie zwycięstwo i samo przystępowanie do partii oraz ich rozgrywanie daje już pewne plusy. Nie będę też ukrywał, że odniosę się głównie do szachów, gdyż to z tą dyscypliną mam więcej do czynienia niż z warcabami, ale wszystko, co poruszę w tym artykule, dotyczy także tej drugiej gry. I spokojnie - żaden ze mnie arcymistrz. Pisze do Was człowiek, którego ranking na chess.com jest... No, umówmy się - jest dodatni. Do nauczycieli, których przywołam pod koniec, brakuje mi bardzo, ale to bardzo dużo.

Dlaczego szachy ponownie stały się tak popularne?

Zanim zaczniemy sobie omawiać zalety dla umysłu, warto wspomnieć o tym, jak to się stało, że gra, której początki datuje się na VI wiek naszej ery, mimo skromnej, ale ciągłej obecności w popkulturze nagle zyskała na popularności w 2020 roku. Wielu z Was zna tę historię - na Netflixie pojawił się serial "Gambit królowej", a młodzież podczas pandemii odkrywała uroki wielu różnych gier sieciowych, w tym także szachów, w które można grać nie tylko na szachownicy, ale też w Internecie. W dodatku mają tę zaletę, że są bardzo czytelne, nie wymagają rozwijania postaci, zasady są w miarę proste, a przystąpić do rozgrywki można w każdej chwili. Pojawiły się nowe turnieje, jeszcze bardziej uaktywnili się streamerzy, z grą w szachy zaczęły afiszować się osoby znane z innych aktywności i nagle okazało się, że mimo wieku ta gra nadal potrafi sprawiać radość i przyciągać nowych adeptów, pozwalając obalić mit o "nudnej rozrywce dla nerdów". W ten sposób więcej osób zaczęło też interesować się profesjonalnymi rozgrywkami i wynikami takich polskich zawodników jak choćby Jan-Krzysztof Duda, Radosław Wojtaszek, Monika Soćko czy Oliwia Kiołbasa, ale duża część po prostu zaczęła grać (lub powróciła do gry po latach) dla czystej zabawy.

Tutaj mała errata po dyskusji z Robertem A. Masonem - to nie jest tak, że W Polsce wcześniej szachy nie były popularne. Były i to bardzo. Jednak od dłuższego czasu, czyli od przełomu lat 80. i 90. XX wieku, królewska gra stała się mniej modna i zaczęła kojarzyć się z rozrywką dla wąskiej grupy osób. Stąd powyższy opis, który ukazuje odnowienie "szału" na tę grę pod wpływem wydarzeń pandemicznych. Warto jednak pamiętać, że to nie jest pierwsza fala popularności szachów.

I to pierwsza zaleta, choć może mało przekonująca akurat dla programistów - szachy zaczęły być modne. Nagle okazało się, że nie jest to nudna rozgrywka, w której siedzi się kilka godzin nad szachownicą i obmyśla w ciszy kolejne ruchy - światu ukazał się inny obraz tej gry, pełen szybkich partii lub ruchów wymagających refleksu. Oczywiście, ma to swoją cenę - nie wszystkim ekspertom się to podoba, podobnie jak nie wszystkich satysfakcjonuje taka forma promocji tej gry. Tym niemniej, nie da się ukryć, że na dźwięk słowa "szachy" ludzie zaczęli uważniej słuchać i doceniać tę "planszówkę" jako hobby.

Warcaby też nie pozostały próżne - wiele osób dowiedziało się, kim jest Natalia Sadowska (dwukrotna mistrzyni świata) i że istnieje coś takiego jak warcaby stupolowe. I mimo że szachy są (i pewnie zawsze będą) bardziej popularne, to warto rzucić okiem na drugą grę, gdyż również daje przyjemność i zapewnie te same doznania dla mózgu, co "królewska gra". A może niektórym nawet bardziej przypadnie do gustu.

Umiejętność planowania i przewidywania

Każdy, kto choć raz grał w szachy w trochę bardziej zaangażowany sposób niż "ach, przesunę sobie tego pionka, przecież nic się nie stan... O nie, o matko!" wie, że najczęściej należy brać pod uwagę nie tylko aktualny ruch, ale też to, do czego może on doprowadzić w perspektywie kolejnych 1-2 posunięć. Oczywiście, w przypadku zawodowców takie przewidywanie sięga wielu, nawet kilkunastu ruchów naprzód, ale przypominam, że mówimy o amatorskim podejściu do tej gry.

Wiadomo, że nie każdy od razu będzie umiał przewidzieć konsekwencje swoich poczynań i niejeden raz chwyci się za głowę widząc, do czego doprowadził. Ale właśnie o to chodzi - nie od razu Rzym zbudowano i nie od początku będziemy też potrafili skrupulatnie antycypować reakcję przeciwnika, a docelowo nawet planować całe fragmenty partii. Do tego potrzebne jest rozegranie dziesiątek meczów, uczenie się na swoich błędach, ale także umiejętność zauważania poszczegolnych zagrożeń. To wszystko przychodzi z czasem i stopniowo wykształca w nas projektowanie strategii oraz sekwencji kolejnych posunięć. Jak się możecie domyślać, ta umiejętność przydaje się nie tylko w szachach, ale także podczas codziennych poczynań oraz w pracy. Co prawda, głównie mówi się o niej w kontekście biznesu, jednak nietrudno wyobrazić sobie, że planując rozwój architektury czy kierunek, w którym mogą rozwinąć się funkcje systemu, łatwiej programiście pisać kod, którego potem nie będzie musiał poprawiać. Zresztą, praca developera nie polega tylko na pisaniu kodu, ale też choćby planowaniu przypadków, które trzeba zabezpieczyć czy opracowywania kolejnych modułów. Nie mówiąc już o zarządzaniu zadaniami programistycznymi w zespole w taki sposób, aby projekt IT szedł jak po maśle.

A skoro już jesteśmy przy wyobraźni - planując kolejne posunięcia i rozważając możliwe warianty po ruchach przeciwnika, siłą rzeczy musimy wizualizować sobie w głowie kolejne pozycje na szachownicy. Łatwiej jest w grze przez Internet, gdzie do dyspozycji mamy strzałki i zaznaczenia, ale tam również nie bez znaczenia jest umiejętność odwzorowania sobie w głowie układu planszy, który może powstać za np. trzy ruchy. Ta zdolność również może pomóc w przewidzeniu, jakie problemy możemy napotkać w kodzie krocząc daną ścieżką i odpowiednio wcześnie zaprojektować konkretne rozwiązania.

To wszystko prowadzi nas do refleksji, że szachy pozwalają rozwijać aspekty myślenia analitycznego, co jest kluczowe w rozwiązywaniu zadań programistycznych, ale nie tylko - nie bez powodu proces tworzenia wymagań nazywa się "analizą wymagań" i zadaniem osoby, która się tym zajmuje, jest przewidzenie potrzeb użytkowników (także tych, których wprost nie powiedzieli) i zaproponowanie zbioru opowieści, który zaspokoi oczekiwania oraz będzie możliwie bezproblemowy w realizacji.

Polepszenie koncentracji

Wspomnieliśmy o tym, że wśród formatów, w jakich gra się w szachy, obok "klasyków" mogących trwać faktycznie nawet 5-7 godzin, istnieją też partie szybkie (rapidy, po ok. 10-15 minut na gracza), błyskawiczne (blitze, 3-5 minut na gracza), a nawet bullety (w formacie 1 minuta + 1 sekunda dodawana za ruch). Sprawia to, że można zagrać partię i nie martwić się o to, że zajmie nam ona dużo czasu oraz znudzi po drodze.

Oczywiście, im krócej trwają mecze, tym nasze ruchy naturalnie będą mniej dokładne, ale nie zmienia to faktu, że zawsze na jedno posunięcie będzie przypadać co najmniej kilka sekund, a czasem nawet i minut, jeśli czujemy, że moment jest bardzo istotny. To oznacza, że musimy się skoncentrować i przemyśleć nasze poczynania. Umiejętność zrealizowania tego, wyłączenia się z otoczenia i skupienia się na ruchu jest bardzo istotna w szachach, ale ponownie - nie tylko. Koncentracja jest ważna przy wykonywaniu różnych czynności i również zalicza się do nich praca, gdzie niekiedy musimy działać w bardziej hałaśliwym i rozpraszającym nas środowisku. W dzisiejszych czasach, gdzie powstają coraz krótsze treści (tekstowe oraz wideo) i trudniej utrzymać uwagę na jednej rzeczy przez dłuższy czas, możliwość skupienia się staje się jeszcze ważniejsza.

Umięjętność wydłużenia czasu utrzymania koncentracji jest szczególnie przydatna w partii szachów klasycznych. Trochę mniej w programowaniu - trudno sobie wyobrazić, żeby specjalista był w stanie wykonywać w pełnym skupieniu zadanie trwające parę godzin. Oczywiście, jest to możliwe i jeśli problem jest szczególnie zajmujący, to nawet nie odczujemy upływu czasu, a niejeden student w ten sposób pisał projekty na zaliczenie tuż przed terminem. Natomiast nie bez powodu techniki typu Pomodoro zalecają czas bliższy 20 minutom, podczas którego absolutnie nie można dać sobie przeszkodzić.

Uciekający czas na zegarze testuje również inną umiejętność - działania pod presją. Oczywiście, nie zawsze gracze wpadają w tzw. niedoczasy, a w rozgrywkach typowo "kuchennych" nawet nie liczy się upływających sekund, natomiast są takie momenty, w których trzeba grać bardzo szybko, a tym samym prędko myśleć lub przypomnieć wcześniej wyliczone warianty. Można radzić sobie z tym na różne sposoby - faktycznie nauczyć się szybko przetwarzać informacje, planując ruchy wcześniej, kiedy była na to pora lub po prostu nie dopuszczać do takich sytuacji. Umiejętność odnalezienia się w takich momentach i wypracowanie swojego sposobu działania przenosi się także ponownie m.in. na pracę.

Czy z kolei szachy i inne gry logiczne pozwalają rozwinąć cierpliwość? Trudno powiedzieć - na pewno w wielu sytuacjach oduczają działania w przypływie impulsu, każąc rozważyć różne scenariusze, aby nie wpaść w kłopoty. Cierpliwość przydaje się też przy oczekiwaniu na ruch przeciwnika, który przecież może być dużo wolniejszy od nas. Aczkolwiek z doświadczenia trudno mi powiedzieć, czy szachy rozwijają akurat tę cechę. Pół żartem, pół serio mogę przyznać, że człowiek musi stać się bardziej cierpliwy w momencie, gdy ogląda zmagania zawodowców, bo nierzadko na posunięcie czeka się wiele minut.

Wzmocnienie pamięci

W wielkim skrócie, w poważnych partiach szachowych można wyróżnić następuje fazy:

  • Linie i warianty teoretyczne, najczęściej widziane w debiutach, gdzie gracz gra pewną partię zgodnie z ogólnie przyjętymi "normami". Nierzadko zawodowcy znają otwarcia do 20., a nawet 30. ruchu i wówczas mówi się, że zawodnik gra "książkowo". Zresztą, nawet grając znane kilka początkowych ruchów gramy "książkowo".
  • Taktyki, czyli pewne znane układy na szachownicy, które rozwiązuje się w określony sposób. Można je ćwiczyć poprzez rozwiązywanie zadań szachowych.
  • Gra intuicyjna lub pozycyjna, gdzie gracz po prostu wykorzystuje cały swój umysł i spryt, aby wywalczyć dla siebie jak najwięcej oraz przechytrzyć rywala.

W grze amatorskiej najczęściej spotkamy się z tym ostatnim z oczywistej przyczyny, że początkujący lub okazjonalny gracz nie będzie uczył się rozwinięć debiutów tylko "pójdzie na żywioł". Jednak warto poznać (i dzieje się to naturalnie) podstawowe 2-3 pierwsze posunięcia w standardowych zestawieniach, np. partii włoskiej, hiszpańskiej, skandynawskiej, londonie itd. Choćby po to, aby wiedzieć, jak skutecznie bronić się w różnych sytuacjach i nie tracić na to czasu w partii. Szczególnie ważne na niższym poziomie jest umiejętne obronienie się przed tzw. matem szewskim, który bardzo często jest spotykany u początkujących szachistów (coś jak 12-pool w StarCrafcie 2 czy Rush B w Counter-Strike'u). Dążę do tego, że choćby z ciekawości zaczynamy uczyć się pewnych znanych sekwencji i czerpać radość z rozpoznawania różnych układów. Tym samym zaczynamy ćwiczyć pamięć, wzmacniając to poczuciem nagrody i satysfakcji. I może w przypadku programistów pamięć nie jest najważniejsza, ale jednak się przydaje, szczególnie próbując odtworzyć tok myślenia, jaki przyświecał nam projektując konkretne rozwiązania (choć i tak warto je zapisywać) czy przywołując ustalenia ze spotkań (ponownie - które i tak warto spisywać).

Oczywiście, daleko temu do uczenia się drzewa 30 ruchów naprzód w konkretnym otwarciu ze wszystkimi wariantami, ale powtarzam - mówimy o szachach dla zabawy i rozrywki, a nie poziomie profesjonalnym. Nie można równać się z osobą, która gra w grę od dzieciństwa, widziała miliony partii, a wiele swoich gier jest w stanie odtworzyć z głowy, nie tylko nie spoglądając na szachownicę, ale także po czasie wyjaśniając, co rozważała w danym ruchu. Zresztą zdolności szachistów do grania partii w głowie, nie widząc planszy lub praktykowanie tzw. symultany (prowadzenie rozgrywki z wieloma osobami naraz) to dla nich okazja do utrzymywania zdolności pamięciowych praktykowanych przez lata. Wiążą się też z wcześniej omawianą koncentracją oraz wyobraźnią, aby "zobaczyć" w myślach dany układ, a potem między nimi przełączać się w mózgu.

Analiza silników szachowych

Teraz coś zdecydowanie bardziej informatycznego - wiele w szachach zmieniło wprowadzenie komputerów. Oczywiście, na dobre zaczęło się to od Deep Blue, komputera, który w 1996 roku wygrał partię z Garrim Kasparowem, jednak obecnie silniki szachowe są podstawowym narzędziem analizy i nauki dla szachistów chcących polepszać swój warsztat. Nie muszą już oni godzinami ustawiać na szachownicy różne schematy i zapisywać swoje obserwacje, a także czytać grube opracowania wielkich mistrzów - mogą równie dobrze śledzić kolejne linie z komputerem, stosując takie narzędzia jak choćby Stockfish. Oczywiście, nie można wszystkiego oprzeć na informatyce i często nadal warto samemu analizować posunięcia, dochodząc do ciekawych, "ludzkich" wniosków. Zwłaszcza, że ruchy komputera nie zawsze są naturalne (mimo że dobre) i przy zbyt dużej zgodności z maszyną łatwo o bycie posądzonym o oszukiwanie. Dodatkowo, arcymistrzowie szachowi podkreślają, że oprócz wiedzy komputerowej należy rozumieć tzw. charakter pozycji. Nie mówiąc już o "specjalnie złych" ruchach, które mają zaskoczyć przeciwnika.

Tym niemniej, samo poznanie sposobu działania silnika szachowego może być fascynujące dla informatyków i stanowić wstęp do zagadnień związanych z modną ostatnio sztuczną inteligencją. Mamy tutaj do czynienia z algorytmami min-max lub pochodnymi, funkcją celu, wyrażeniem pozycji w postaci pojedynczej wartości, analizą częstotliwościową, głębokością działania algorytmu (dobrze widać, że poziom może mieć duże znaczenie dla wyniku, ale też wydajności), a nawet sposobem przechowywania ogromnej ilości danych. Sama analiza takiego rozwiązania lub nawet próba stworzenia własnego może być dobrą rozrywką i nauką dla programisty.

A skoro już jesteśmy przy kodowaniu - same zasady gry w szachy są na tyle proste, że w ramach treningu lub nauki danego języka można zaimplementować mechanikę gry. Z jednej strony jest ona nieskomplikowana, a z drugiej - istnieją reguły, które dają pole do popisu programiście (np. ruch skoczkiem czy roszady). Szachy czy warcaby są wspaniałą okazją do potrenowania projektowania architektury oprogramowania.

Poprawa innych aspektów

Oczywiście, szachy mogą rozwijać też w innych kierunkach. Nietrudno zauważyć, że wymienione wyżej cechy składają się na ogólne poprawienie inteligencji i potwierdza to nauka, szczególnie w przypadku dzieci (warto też zajrzeć tutaj oraz tutaj). Wiadomo, że nie jest też tak, że szachy, warcaby czy inne gry logiczne wzmacniają wszystkie aspekty zdolności intelektualnych, gdyż ktoś może słusznie stwierdzić, że istnieje coś takiego jak inteligencja społeczna.

Ale i na tym polu można odnotować pewne sukcesy - w końcu tego typu rozgrywki polegają na zdrowym rywalizowaniu z innymi graczami, zarówno w rzeczywistości, jak i w Internecie. W ten sposób sposobne jest oswojenie się z ludźmi, zawiązanie przyjaźni czy poznanie człowieka od psychologicznej strony. Można wręcz powiedzieć, że szachy lub warcaby w pewnych ramach pozwalają rozwinąć życie towarzyskie, a przy okazji pozwolić odpocząć oczom, jeśli decydujemy się na grę "w realu". A informatycy powinni o swoje oczy dbać, na równi z umysłem czy np. rękoma. Choć do tego polecam również książki czy aktywność na świeżym powietrzu.

Co więcej, szczególnie w przypadku dzieci ważne jest to, że szachy pozwalają uczyć przyjmować porażki. To gra bez wpływu losowości, z informacją jawną i wszystko zależy od umysłu naszego oraz przeciwnika. W takich warunkach dużo łatwiej zaakceptować przegraną partię niż np. w karciankach, w których rywal akurat dobierze jedyną wygrywającą kartę. Może nie jest to cecha najważniejsza dla programistów, ale oni też czasem muszą przyznać się do błędu wynikającego z ich winy lub nieprzemyślanego projektu kodu, który potem trzeba refaktoryzować lub wręcz tworzyć od nowa.

Na koniec warto wspomnieć o badaniach, według których gra w szachy pomaga walczyć z Alzheimerem u osób starszych. Dołączając do tego fakt, że ten typ rozgrywki jest odpowiedni dla osób w każdym wieku, naturalne staje się rozpowszechnianie i promowanie tej gry wśród ludzi ze wszystkich roczników, również tych starszych.

Jakie inne gry można rekomendować?

Oczywiście, na szachach i warcabach świat się nie kończy - każda gra wymagająca myślenia pozwala w mniejszym lub większym stopniu rozwinąć różne zdolności, z których część wymieniliśmy w tym artykule. Przykładowo, ciekawym wyzwaniem może być Go, uznawane za grę o wyższym poziomie skomplikowania. Ale nie trzeba od razu uciekać się do tytułów dla dwóch lub więcej osób.

Dużo można zyskać rozwiązując zadania sudoku lub tzw. nonogramy, zwane też obrazkami logicznymi. W obu grach może nie ma planowania, ale istnieje potrzeba logicznego dochodzenia do składowych rozwiązania i niekiedy można się przy tym solidnie namęczyć, rozwijając przy okazji zdolności analityczne oraz pamięciowe. Takie gry zapewniają rozrywkę, ale też na pewno nie pozostają bez pozytywnego wpływu na umysł człowieka.

Tutaj można od razu poruszyć ciekawy wątek karcianek, które przecież też są grami umysłowymi, ale czy faktycznie pomagają się rozwijać? W jakiś sposób na pewno tak - w pokerze należy dobrze liczyć i przewidywać swoje szanse, a w kolekcjonerskich tytułach w rodzaju Magic: the Gathering dodatkowo dochodzi aspekt strategiczny i znalezienia sposobu na zwycięstwo oraz defensywę. Tym niemniej, w wielu z tych gier bardzo mocno obecny jest aspekt losowości lub potrzeba uzbierania konkretnych, często nietanich kart. W dodatku z doświadczenia (kilkunastoletniego) wiem, że niektóre talie np. w MTG to samograje, w których nie trzeba za dużo kombinować, gdyż taktyka polega po prostu na atakowaniu. Oczywiście, bardzo to upraszczam, ale jednak pod tym kątem szachy mogą bardziej rozwijać. Z drugiej strony, istnieją też kontrole oraz combodecki, które naprawdę potrafią przegrzać zwoje mózgowe.

Na końcu nawiążmy do tych nieszczęsnych gier wideo, które wbrew pozorom też mogą się przydać w rozwoju. Jeśli szukamy bardziej dynamicznej gry, ale nadal trochę nawiązującej do szachów, to warto zainteresować się strategicznymi produkcjami sieciowymi w postaci StarCrafta 2 lub Age of Empires 4, gdzie również walczą ze sobą dwie strategie, a do tego trzeba wziąć pod uwagę naturalne uwarunkowania mapy lub wybranej strony. Jednak w tym przypadku ogromny wpływ ma też szybkość i sprawność gracza, więc trudno powiedzieć, aby była to gra dla każdego. Czasami żartuje się o tym, jak gracze Counter-Strike'a, Valoranta lub innych taktycznych strzelanek zachowywaliby się w rzeczywistej sytuacji o wysokim stopniu zagrożenia, ale prawda jest taka, że te gry wymagają naprawdę dużego skupienia i żelaznych nerwów - kto szukał dobrego miejsca na granat dymny odcinający rywali lub rozbrajał bombę pod ostrzałem, ten ma trochę więcej doświadczenia z sytuacjach pod presją niż nawet najlepszy biegacz czy akrobata. Oczywiście, nie dotyczy to sprawności czy posługiwania się bronią. Sam temat gier wideo to materiał na osobny artykuł, więc w tym miejscu go zakończę.

Skąd czerpać wiedzę o szachach?

Przede wszystkim chciałem wrócić do tego, że gra w szachy jest dobra niezależnie od tego, jaki poziom reprezentujemy. Nie ma znaczenia, czy są to umiejętności pozwalające na regularną grę z większością graczy w Internecie, czy raczej często w panice bronimy się przed najprostszymi atakami, czy po prostu od czasu do czasu pogramy ze znajomymi w domu - w każdym przypadku dużo zyskujemy. Naturalne jest też to, że im więcej partii rozegramy, tym automatycznie nabywamy większe umiejętności i nierzadko chcemy wiedzieć trochę więcej. Pozostaje pytanie, gdzie się tego nauczyć.

I tutaj ważna kwestia - rozróżnijmy poznawanie różnych aspektów szachów przez amatora od treningu profesjonalisty. Nie dajcie się zwieść, że aby grać trochę lepiej, musicie od razu nabywać specjalistyczną literaturę i oglądać wielogodzinne analizy arcymistrzów. Owszem, możecie. Ale jeśli zależy Wam tylko na powiększeniu wiedzy na tyle, aby "sobie radzić", a dodatkowo nie macie dużo czasu, to równie dobrze możecie to zrobić w ciut przyjemniejszy i mniej angażujący sposób, oglądając np. odpowiednie kanały na YouTube:

  • Marianczello Dominoni - prawdopodobnie wiele osób zna tego pana nawet nie interesując się szachami. Bardzo sympatyczny i spokojny youtuber/streamer analizujący zarówno partie mistrzów, jak i prezentujący swoje rozgrywki. Bardzo interesujący przypadek, gdyż nie jest to człowiek z tytułem mistrzowskim, za to umie opowiadać o szachach w sposób ciekawy, uspokajający i niepozbawiony humoru. Zdecydowanie warto obserwować, szczególnie na początku swojej przygody i nie słuchać głosów (o których sam Marianczello mówił) arcymistrzów, że te analizy mają dziury - w końcu nikt z nas sam nie zostanie arcymistrzem, aby móc to ocenić. Nam zależy tylko na tym, aby lepiej radzić sobie ze Zdziśkiem spód "szóstki", a przy okazji miło spędzić czas i nie dostawać ciągle mata w czwartym ruchu.
  • Tomek Jaskółka - komentator i youtuber, również prezentuje analizy w lekkiej i przyjemnej formie, głównie partii mistrzowskich (sam legitymuje się solidnym tytułem), ale sięga też czasem do tzw. szachowego podziemia, przedstawiając rozgrywki na "trochę" niższym poziomie i wyjaśniając błędy. Także tutaj znajdziecie sporo humoru i nie są to wielogodzinne wywody, więc szybko się ogląda.
  • Pan Szachuś - również zapewnia analizy różnych partii, choć zwykle już ciut dłuższe i konkretne. Tym niemniej, nadal jak najbardziej odpowiednie dla początkujących.
  • Dawid Czerw i polski kanał chess.com - przede wszystkim Dawid jest główną twarzą polskiej odsłony platformy szachowej chess.com i komentatorem wydarzeń, takich jak Mistrzostwa Świata czy inne turnieje skupiające najlepszych graczy globu. Ale również na jego kanałach znajdziecie nieco dłuższe analizy podane w przyjemnej formie, a także opinie dotyczące tego, co się dzieje w świecie szachów.
  • Mateusz Bartel - gracz z czołówki polskich arcymistrzów, indywidualny złoty medalista Olimpiady Szachowej w 2022 roku i komentator. Bardzo spokojne i rzeczowo relacjonuje mecze szachowe zarówno na żywo, jak i na swoim kanale. Mimo że przekazywana wiedza ekspercka jest na bardzo wysokim poziomie, to początkujący niekoniecznie muszą bać się tych analiz, także również im polecam materiały.

Oczywiście, mógłbym wspomnieć o większej grupie osób, z tytułami oraz bez nich. Wydaje mi się jednak, że na początku najlepiej zacząć od Marianczello oraz Tomka, aby trochę poznać sposób przedstawiania i myślenia podczas partii. Chyba że nie uznajecie półśrodków i od razu chcecie zaopatrzeć się w literaturę dotyczącą konkretnych debiutów, ale nie polecam tej drogi w przypadku, kiedy nie wiążecie z szachami swojego życia.

A gdzie grać? Oczywiście, dobrze jest rozgrywać partie na żywo, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby założyć darmowe konto na chess.com lub Lichessie i po prostu próbować. To nic nie kosztuje (poza czasem), a zabawa jest przednia.

Podsumowanie

Sportowcy fizyczni nie od dzisiaj dołączają do swojego treningu elementy z gier umysłowych. Sportowcy umysłowi (jak np. szachiści) też lepiej grają, gdy w swoich przygotowaniach uwzględnią wysiłek fizyczny. Tak samo programiści, aby się rozwijać, mogą postawić nie tylko na poznawanie różnych technik kodowania, frameworków oraz architektury, ale także rozwijanie innych umiejętności, zarówno tych fizycznych, miękkich, jak i właśnie analitycznych. Szachy czy warcaby są doskonałą drogą do tego. Nawet, jeśli kompletnie sobie nie radzimy na początku, to prędzej czy później zaczniemy grać coraz lepiej i zabawa zacznie być coraz większa. A wraz z nią ogólny rozwój intelektualny.

Pozdrawiam i dziękuję - Jakub Rojek.

Potrafimy całkiem sporo i co więcej, nasze umiejętności i zasoby są do Twojej dyspozycji. Zerknij na to, co możemy Ci zaoferować.

Komentarze

Wczytywanie komentarzy...

O autorze

Jakub Rojek

Główny programista i współwłaściciel Wilda Software, z wieloletnim doświadczeniem w tworzeniu i rozwoju oprogramowania, ale także w pisaniu tekstów na różnorakich blogach. Zaprawiony w boju analityk i architekt systemów IT. Jednocześnie absolwent Politechniki Poznańskiej i okazjonalny prowadzący zajęcia na tej uczelni. W wolnych chwilach oddaje się graniu w gry wideo (głównie w karcianki), czytaniu książek, oglądaniu futbolu amerykańskiego i e-sportu, odkrywaniu cięższej muzyki oraz wytykaniu innym błędów językowych.

Jakub Rojek