"Zwinni, Zbrodnia i Scrum" - recenzja

6 października 2022
Jakub Rojek Jakub Rojek
Źródło własne
Kategorie: Zarządzanie, Literatura, Metodyki

Oprócz tego, że zajmujemy się programowaniem i rozwojem oprogramowania, mamy również inne pasje. Przykładowo, do moich należy literatura i bardzo dużo czasu spędzam na czytaniu książek, o książkach, a także niekiedy opiniowaniu nich, czego dzisiaj będziecie świadkami (a raczej czytelnikami). Mam na myśli głównie pozycje fabularne, gdyż te specjalistyczne rządzą się swoimi prawami i nie zawsze ich nabywanie jest opłacalne. Jednak zdarzają się książki branżowe, które są szczególnie ciekawe, a jeśli dodatkowo łączą świat fabularyzowany i IT, to zdecydowanie trzeba się temu przyjrzeć.

Tak było z tytułem "Zwinni, Zbrodnia i Scrum" autorstwa Marcina Żmigrodzkiego. Zasadniczo jest to kolejny podręcznik omawiający metodyki zwinne w postaci Scruma i Kanbana. Jednak, ponieważ książek i materiałów o tej tematyce jest dużo, to autor postanowił wyróżnić i uatrakcyjnić swoje dzieło w ciekawy sposób - ubrał to w powieść kryminalną. Co więcej, sama książka powstawała zwinnie, o czym dowiadujemy się ze wstępu i zresztą w ogóle o tym tytule na rynku wydawniczym dowiedziałem się z blogu jednego z recenzentów, a mianowicie Artura Guły. To połączenie dwóch światów zdecydowanie przyciąga uwagę i to nawet osób, które Scruma stosują na co dzień oraz bez problemu się w nim odnajdują.

Powstaje jednak pytanie - czy to bardziej książka fabularna, czy podręcznik zarządzania projektami? Cóż, po lekturze wiem, że raczej to drugie, ale przyznam, że nie było to jasne od początku. Głównie ze względu na wydanie tej powieści - literatura branżowa kojarzy się z tabelkami, schematami i generalnie tym, że tekst ozdobiony jest różnymi formami wizualizacji ułatwiającymi zapamiętanie. Tutaj tego nie ma - książka zawiera po prostu tekst, a mechanizmem ułatwiającym przyswojenie informacji stała się po prostu fabuła. Dlatego początkowo myślałem, że to bardziej kryminał, ale moje zdanie szybko zweryfikowała cena, gdyż książkę można dostać w granicach 50 zł (aczkolwiek zdarza się też znacznie wyższa wartość). Nie ukrywajmy - to dużo jak na pozycję typowo kryminalną, aczkolwiek dość mało jak na literaturę specjalistyczną. A zatem mamy coś pośrodku ze wskazaniem na dostarczanie wiedzy.

I już podczas lektury można zobaczyć, że autor bardzo walczył ze sobą, aby ten balans zachować i miał trochę utrudnione zadanie z uwagi na fabułę. A na czym ona polega? Jest to opowieść o Szczepanie, młodym i ambitnym absolwencie Politechniki, który swoją pasję do tworzenia oprogramowania postanowił przekuć na sukces biznesowy. Niestety, jak zwykle to bywa w życiu, sytuacja lekko się komplikuje i chłopak trafia pod kuratelę Bernarda - regularnego bandziora. A może nawet nie tak regularnego, gdyż interesującego się nowoczesnymi metodami prowadzenia projektów, w tym metodyką zwinną, którą propaguje Szczepan. Mafioso widzi w tym szansę na poprawę zarówno swoich... biznesów, jak i pewnego przedsięwzięcia, które jest tematem książki, a które będzie bardzo przypominało klimat znany z "Ocean's Eleven" czy "Szóstki Wron". Tak - to opowieść o szajce złodziei, którzy pracują zgodnie z agile. Pomysł może wydawać się absurdalny i sam autor częściowo się do tego przyznaje we wstępie, a podczas prowadzenia historii dzieją się rzeczy niezgodne z duchem zwinności. Na pewno można by było wymyślić tematykę bardziej wpasowującą się w ten sposób działania, ale umówmy się - nikt postronny nie chciałby czytać o powstawawaniu typowego oprogramowania, a tymczasem sprawy kryminalne są ciekawe dla naprawdę szerokiego grona osób i pozwalają łatwiej przyswoić sobie pewne koncepcje. Dlatego chciałem autorowi pogratulować dopasowania agile do akcji złodziejskiej, gdyż początkowo nie wierzyłem, że uda mu się to zrobić w spójny sposób. I tutaj dochodzimy do innej kwestii - "rytmu" książki.

Nie ukrywam, że po przeczytaniu dwóch pierwszych rozdziałów... nie byłem zainteresowany dalszą treścią. Było to trochę "sztywne" i na tym etapie miałem duże wątpliwości, czy to dobrze przemyślany "podręcznik", a chcąc wtłoczyć w to wszystko Scruma sama akcja stanie się ciekawa. Jeśli będziecie mieli podobne odczucia w tym momencie, to od razu piszę - później jest znacznie lepiej. Bodajże od trzeciego rozdziału autor naprawdę zgrabnie włącza metodyki zwinne i rzeczywiście można z tej książki nauczyć się wszystkich pojęć oraz zwyczajów znanych światkowi IT. Ale nie tylko IT - książka uczy, że metodyki agile mogą być stosowane do przedsięwzięć o różnym charakterze, a nawet sugeruje, kiedy Scrum nie jest najlepszym wyborem i lepiej zdecydować się na klasyczne podejście wodospadowe (ang. waterfall) lub hybrydowe. Wróćmy jednak do początku - tutaj widać to zaburzenie "rytmu", gdyż książka początkowo skupia się na kwestii zarządzania i ten wątek w pierwszej połowie tekstu wychodzi na pierwszy plan, jednak później do głosu dochodzą wątki bardziej kryminalne. Na pewno wynika to trochę z faktu, że książka musi być po prostu ciekawa i łączyć ze sobą różne elementy, aby opowieść była po prostu atrakcyjna. Ale też mam wrażenie, że w którymś momencie autor zorientował się, że brakuje mu czegoś ciekawego do opisania (w końcu metodykę tłumaczy się na początku, a potem po prostu jest realizowana) i nagle pojawiła się masa innych podopowieści. Na szczęście, udanych - autor ładnie to wszystko wplótł i w którymś momencie zupełnie poważnie miałem wrażenie, że czytam niezły kryminał oraz pojawiło się znane uczucie "ciekawe, jak to wszystko się skończy". A kończy się w satysfakcjonujący sposób, zapewniam.

Warto wrócić do tego, o czym już zdążyłem napisać - książka powstawała w sposób zwinny. To też trochę tłumaczy nierówność rozdziałów, gdyż samemu pisząc teksty (choć nie aż tak długie) wiem, że początki często są trudne i szuka się swojego rytmu, a potem człowiek "rozwija się kreatywnie" oraz odnajduje to "coś", co sprawia, że pisze się bardzo dobrze. Tym bardziej, że autor musiał tutaj nie tylko snuć opowieść, ale też umiejętnie zapoznać czytelników z metodyką scrumową, aby jednocześnie trzymało się to całości, ale też można było łatwo zidentyfikować te fragmenty, z których odbiorca powinien wynieść elementy wiedzy. Dlatego nie chcę specjalnie krytykować np. dialogów, które są nieźle napisane, ale wyczuwam w nich pewną "sztywność", którą da się zamaskować doświadczeniem i pisaniem kolejnych książek. Zresztą - sam bym lepiej tego nie napisał. Warto też może podkreślić, że nie jest to komedia kryminalna - nie jest to superpoważna opowieść, ale są tutaj też np. morderstwa i żal po stracie, czego się nie spodziewałem myśląc, że styl będzie lekki. I rzeczywiście taki jest, ale tematyka jest całkiem niehumorystyczna.

Przejdźmy do najważniejszego z naszego punktu widzenia - czy to dobra książka do nauki metodyk zwinnych? Mam pewne wątpliwości, ale wydaje mi się, że jest w tym całkiem niezła - osobom zupełnie świeżym pokazuje w praktyce, jak wygląda taka praca, a osobom, które ze Scrumem są już zaznajomione, pozwala usystematyzować wiedzę oraz oferuje słowniczek na końcu. Natomiast na pewno nie jest to książka, po której będziesz znał całą metodykę - mam wrażenie, że lepiej wcześniej wziąć się za inną, bardziej standardową pozycję lub po prostu artykuły w Internecie, aby mieć choć pewien fundament, na którym będzie budowany przykład pokazany w "Zwinnych...". Warto przypomnieć, że w jednym z rozdziałów wprowadzany jest również Kanban, choć do innego, pobocznego przedsięwzięcia. Jest on jednak traktowany znacznie lżej, szybciej i w sumie nic dziwnego, bo to "mniejsza" metodyka niż Scrum.

A czy osoby, które po prostu lubią książki złodziejsko-kryminalne mają tutaj czego szukać? Mogą, choć przydałoby się, gdyby byll dodatkowo zainteresowani tematyką prowadzenia projektów, choćby amatorsko. Dla typowych weteranów Agathy Christie czy kryminałów skandynawskich będzie to po prostu kolejna pozycja, którą przeczytają i odłożą na półkę. Być może im bardziej będzie żal Honoraty (jedna z postaci - nie chcę o niej za dużo pisać, aby nie psuć zabawy), ale o ile nie ciekawi ich techniczna strona przeprowadzenia takiej akcji ze strony złodziei, to mogą trochę się nudzić.

Czy polecam "Zwinnych, Zbrodnię i Scrum" branży IT? Tak, szczególnie, jeśli jesteście na początku swojej drogi ze zwinnością i w natłoku informacji brakuje Wam takiego przykładu od A do Z pokazującego, jak to wygląda w "rzeczywistości" (pomijając fakt, że raczej rzadko realizuje się to, o czym opowiada ta powieść). W tym ta opowieść jest naprawdę dobra, a i dostarcza trochę rozrywki poprzez wątki poboczne. Nie jest to arcydzieło ani objawienie, ale solidna pozycja mimo wszystko branżowa, która podchodzi do tego tematu z innej strony, dużo lepszej dla postronnej osoby, która po prostu chce się czegoś dowiedzieć w przyjemnej formie. Brawa dla autora za pomysł oraz dowiezienie projektu do końca :)

Pozdrawiam i dziękuję - Jakub Rojek.

Lubimy pisać, nawet bardzo, ale na co dzień tworzymy aplikacje webowe i mobilne. Sprawdź niektóre z wykonanych przez programów.

O autorze

Jakub Rojek

Główny programista i współwłaściciel Wilda Software, z wieloletnim doświadczeniem w tworzeniu i rozwoju oprogramowania, ale także w pisaniu tekstów na różnorakich blogach. Zaprawiony w boju analityk i architekt systemów IT. Jednocześnie absolwent Politechniki Poznańskiej i okazjonalny prowadzący zajęcia na tej uczelni. W wolnych chwilach oddaje się graniu w gry wideo (głównie w karcianki), czytaniu książek, oglądaniu futbolu amerykańskiego i e-sportu, odkrywaniu cięższej muzyki oraz wytykaniu innym błędów językowych.

Jakub Rojek